Stojący przy obecnej ulicy Mariackiej dom noclegowy, był jednym z trzech wchodzących
w skład kolonii robotniczej przy kopalni „Emma”. Podobnie jak wszystkie familoki został zbudowany z czerwonej cegły. Posiadał 320 łóżek, urządzenia kuchenne do gotowania dla 800 osób, łaźnię z prysznicami, mechaniczną pralnię. W gwarze śląskiej był nazywany z niemiecka „szlafchauzem”. Na przestrzeni minionych 100 lat zmieniali się jego właściciele, pełnił różne funkcje. W początkowym okresie mieszkali w nim przede wszystkim samotni mężczyźni, przybywający do pracy w kopalni z dalszych rejonów kraju. W okresie drugiej wojny światowej, niemiecki okupant zorganizował tam obóz pracy przymusowej dla robotników polskich
z Generalnej Gubernii i Rosjan (Ostarbeiterlager), dla około 500 mężczyzn zatrudnionych na kop. „Emma” i miejscowej koksowni. Po wojnie pomieszczenia domu noclegowego były wykorzystywane m.in. przez przedsiębiorstwo INCO dla celów produkcyjnych. Obecnie stanowi własność Miasta Radlin, a znajdujące się w nim liczne pokoje przeznaczono na mieszkania socjalne, pomieszczenia dla straży miejskiej i innych służb. W jego sąsiedztwie znajduje się boisko piłki nożnej użytkowane przez Klub Sportowy „Górnik Radlin”. Na tym obiekcie radliński „Górnik” zdobył w 1951 roku tytuł wicemistrza ligi, co było równoznaczne z wicemistrzostwem Polski. W zbudowanych za domem noclegowym barakach, Niemcy urządzili obóz dla radzieckich jeńców wojennych, których wykorzystano do niewolniczej pracy na kopalni „Emma”. Zastępowali oni wcielonych do armii niemieckiej górników. Obóz istniał od roku 1942 do 24 stycznia 1945 roku, kiedy przed zbliżającym frontem nastąpiła piesza ewakuacja jeńców. Ogółem przez obóz przeszło około 5,5 tys. osób. Wielu z nich zginęło na skutek wyniszczenia przez pracę, chorób i rozstrzeliwań za próbę ucieczki.

Ciekawostki:

  • 86 jeńców radzieckich zmarłych w obozie przy kop. „Emma” spoczywa w zbiorowej mogile na cmentarzu parafii biertułtowskiej.

  • W latach 1945-1948 drużyna piłki nożnej kopalni „Emma” występowała pod nazwą KS „Błyskawica” Radlin. Czołowym napastnikiem był wówczas Paweł Wojak, którego największym atutem był silny strzał, zwłaszcza z „jedenastki”. Kiedyś po wykonaniu przez Wojaka karnego, bramkarz trafiony piłką w żołądek, został odwieziony z boiska do szpitala, gdzie zmarł. Po tym wypadku, podczas meczu „Błyskawicy” z AKS Chorzów,  kiedy sędzia podyktował rzut karny, bramkarz chorzowski opuścił ze strachu boisko. Wojak zdobył gola strzelając do pustej bramki.

  • W trakcie meczów piłki nożnej piłka czasem znalazła się poza ogrodzeniem boiska, staczając się do przyległego jaru, na tory kolejowe. Wtedy następowała przerwa w grze do czasu odnalezienia piłki. Kiedyś przejeżdżający pociąg zniszczył piłkę. Wtedy mecz nie mógł się toczyć dalej, gdyż w trudnych powojennych czasach nie było piłki zapasowej.

  • W latach powojennych na mecze do Radlina przyjeżdżali pociągami liczni kibice z  Rybnika. Ponieważ stacja na Obszarach jest nieco oddalona od stadionu pod którym wcześniej pociąg przejeżdżał, regularnie zaciągano hamulec ręczny pod dzisiejszym wiaduktem na ul. Mariackiej. W efekcie obsługa pociągów z kibicami zaczęła honorować ten „wymuszony przystanek”, mimo braku zgody władz kolejowych. Zaś o zabawnych wyścigach drapiących się pod skośną skarpę przybyłych pociągiem na mecz, by zająć dobre miejsce na widowni, opowiada się do dzisiaj w Radlinie.